Ks.Włodzimierz Bliźniuk nie żyje

CNV000260 CNV00026128 października 2003 roku w wieku 79 lat odszedł do Pana ks. Włodzimierz Bliźniuk, wieloletni proboszcz naszej parafii ( 1967 – 1988, a obecnie rezydent  naszej parafii. Ks. Włodzimierz urodził się 1 stycznia 1924 roku w Klejnikach, w rodzinie psalmisty. Brat- Jan, też był duchownym. Po ukończeniu   gimnazjum w Bielsku Podlaskim w 1941 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie. Ze względu na okupację działalność seminarium zawieszono.  W latach 1944-1946 był psalmistą w Klejnikach. W lipcu 1946 roku zawarł sakrament małżeński z Walentyną z d.Romaniuk. . Przez metropolitę   Tymoteusza został wyświęcony na diakona.Pierwszą parafią były Siemiatycze, gdzie pełnił obowiązki diakona i psalmisty. 4 kwietnia 1948 roku   Władyka Tymoteusz wyświęciło. Włodzimierza na prezbitera. Miesiąc służył w Jurowlanach.Od lipca 1948 roku był wikarnym w Orli.W międzyczasie był  w Królowym Moście, potem od maja 1950roku znowu w Orli. W latach 1952-1958 był proboszczem w Mielniku, gdzie remontował cerkiew i plebanię.  W latach 1958-1967 służył w Podbielu. Wyremontował tam cerkiew, dom parafialny i ogrodzenie. Od 2 stycznia 1967 roku do kwietnia 1988 roku   o. Włodzimierz był proboszczem parafii Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy.W latach 1968- 1969 był kapitalny remont cerkwi.Wymieniono wówczas  podwaliny , więźbę dachową i przekryto nową blachą. W 1970 roku otrzymał ks. Włodzimierz protoijerejstwo. W 1971 roku dokonano konserwacji  Bielskiej Ikony Matki Bożej, zdjęto kilka warstw farby.W 1974 roku baciuszka ukończył kursy na Akademii Duchownej w Warszawie. W latach   1975-1978-starał się o zezwolenie na budowę plebanii, które z trudem uzyskał.Szybko wzniesiono murowany budynek.Starostą wówczas był   Jan Łuba ,lekarz.W latach osiemdziesiątych pobudowano drewnianą plebanię. Część materiałów pozyskano z rozbiórki starej, resztę dokupiono.  W 1979 roku ks. Włodzimierza agrodzono palicą, w 1984-złotym krzyżem z ozdobami. W 1994 roku z inicjatywy proboszcza zakupiono plac pod  budowę nowej cerkwi-Uspieńskiej. W 1998 roku minęło 50 lat służby Bogu i ludziom.W 1999 roku ks. Włodzimierz Bliźniuk został nagrodzony mitrą. Ks. Włodzimierz miał troje dzieci.Dwóch synów i córkę.Córka Świetłana zmarła 24 lutego 2003 roku. Batiuszka ciągle mówił,że szybko do niej  pójdzie.Miał wypadek samochodowy.Było już dobrze.Leżał w szpitalu.Wieczorem pożegnał się z matuszką, na pożegnanie pomachał ręką i powiedział- do jutra. Na panichidę w cerkwi Narodzenia Bogurodzicy zebrało się bielskie duchowieństwo z biskupem Grzegorzem.Słowo po panichidzie powiedział  ks. Leoncjusz Tofiluk,ziemlak,urodzony w Klejnikach.Podkreślił ważną cechę u śp.o.Włodzimierza-On nigdy na nikogo się nie gniewał.  A różnie bywało.  29 października była odprawiona Boska Liturgia przez biskupa Grzegorza. Ten dzień to urodziny pokojnej córki Świetłany  i o. Włodzimierz bardzo prosił aby biskup w tym właśnie dniu pomodlił się o pokój duszy córki.30 października-dzień pogrzebu ojca Władimira.  Biskup Grzegorz przewodniczy  Boskiej Liturgi w asyście licznie zebranego duchowieństwa, rodziny,wiernych,dzieci duchowych, tych którym udzielał  sakramentu małżeństwa, chrztu…Podczas pożegnalnego kazania władyka powiedział,że jest to wyjątkowy dzień w parafii i w życiu chrześcijanina. Mamy przykazanie,żeby cieszyć się z tymi co się cieszą i smucić się z tymi co się smucą.A jak jest teraz? Po człowieczemu, oczywiste, serce  krwawi. To jest normalne…Śmierć jest czymś tajemniczym…Chrystus swoją śmiercią zwyciężył śmierć i dał nam życie wieczne.Ten kto uwierzył w   Chrystusa nie umiera. Jeśli umrze, Pan Bóg go wskrzesi.Modlimy się „ so swiatymi upokoj” ,żeby zmarły był ze świętymi.Jeśli wierzymy,że tak  jest, to czy jest miejsce łzom?Czy jest miejsce smutkowi? Gdy widzimy kochanego nam człowieka przy Ołtarzu Bożym, cieszymy się i nakładamy   jasne szaty. Czym jest życie na ziemi-mówił władyka.Ten,który nawet krótko żył, wie co to choroba,ból. Ileż w życiu jest takich momentów,   gdy go ktoś krzywdził, zadawał cierpienie.A ileż było smutnych momentów w życiu śp.o.Władimira? Po śmierci córki mówił, swiet wo mnie potuch,   czuję,że życie zbliża się ku końcowi.(…). Nigdy o zmarłych nie mówimy był, mówił biskup.On jest, on ciągle żyje…naszym obowiązkiem jest modlić  się za swego pasterza. Przed odpiewaniem dziekan ks. Jerzy Tokarewski przedstawił życiorys śp. O. Włodzimierza. Po pożegnaniu się ze śp. Ojcem Włodzimierzem kondukt żałobny przeszedł wokół cerkwi po czym udał się na cmentarz przy ulicy Wojska Polskiego,  gdzie pasterz spoczął przy swojej ukochanej córce Świetłanie.