Wyjazd do Grecji

GRECJA 049Z błogosławieństwa metropolity Sawy, po raz drugi, odbył się wyjazd autokarem z Bielska Podlaskiego do Grecji. Inicjatorem , przewodnikiem i opiekunem duchowym był ks. Jerzy Bogacewicz, proboszcz parafii Narodzenia Bogurodzicy w Bielsku Podlaskim. W wyjeździe uczestniczyli duchowni z parafii, ks. Adam Dzienisiuk i ks. diakon Marcin Kuźma. Wieczorem, 19 sierpnia, w dzień Przemienienia Pańskiego, po odsłużeniu molebna przed Bielską Ikoną Matki Bożej, 48-osobowa grupa wyruszyła z Bielska autokarem. Przeważającą liczbę uczestników stanowiła „śpiewająca” młodzież z cerkwi Narodzenia Bogurodzicy w Bielsku Podlaskim. Rodzice odprowadzali swoje pociechy z radością i niepokojem. Droga daleka i nieznana. Każdy zdawał sprawę, że ten wyjazd, to nagroda za śpiewanie w chórze i czynny udział w nabożeństwach. Trasa prowadziła przez Słowację, Węgry, Serbię i Republikę Macedonii. Przez okna autokaru podziwialiśmy piękne krajobrazy: góry, przełęcze i przepaście oraz wielkie połacie słoneczników i kukurydzy. Zatrzymywaliśmy się na postojach czy też stacjach benzynowych, aby się odświeżyć i spożyć posiłek. Ks. Jerzy Bogacewicz, oprócz załatwiania wszelkich formalności, zadbał również o prowiant na drogę. W sobotę zatrzymaliśmy się w Belgradzie na nocleg. Belgrad jest stolicą Serbii. Położony przy ujściu rzeki Sawy do Dunaju. Bardziej wytrwali wybrali się do katedry św. Sawy. Potężna katedra stoi w niewielkim parku. Cerkiew św. Sawy, druga co do wielkości na świecie. Ma bardzo proporcjonalną formę, przez co ciężko oddać jej ogrom. Sama kopuła ma około 40 m średnicy. Wnętrze cerkwi ogromne. Wszystkie bielskie świątynie zmieściłyby się wewnątrz tej jednej. Katedra św. Sawy, założyciela Serbskiego Kościoła Prawosławnego jest charakterystyczna dla panoramy Belgradu. Zakłada się, iż katedra powstała w miejscu gdzie spalono ciało św. Sawy. Budowę katedry rozpoczęto w 1905 roku, jednakże przeszło 100 lat później wnętrze budynku nadal nie jest ukończone. Nabożeństwa odbywają się w cerkwi obok. Serbia jest nam bliska poprzez to, że metropolita Warszawski i całej Polski Sawa 6 lutego 1966 w monasterze Rakovicza złożył śluby mnisze przed patriarchą Serbii Germanem. Przyjął imię Sawa na cześć serbskiego świętego – arcybiskupa Sawy, twórcy Serbskiego Kościoła Prawosławnego. W niedzielę, po śniadaniu, wyruszyliśmy do Grecji w kierunku Pefkochori. Miejscowość ta położona jest na półwyspie Chalkidiki. Półwysep Chalkidiki leży na wschód od Salonik i ma charakterystyczny trójpalczasty kształt, który tworzą trzy wąskie odnogi: Kassandra, Sithonia i Athos. Celem naszej wędrówki była Kassandra. I znowu przepiękne widoki za oknem i cudowne morze. W godzinach wieczornych dotarliśmy na miejsce. W Pefkochori oczekiwał nas Stavros Palivondas, który jest właścicielem biura podróży w Pefkochori. Załatwił nam zakwaterowanie w hotelach. Stavros Palivondas dobrze mówi po polsku, gdyż tu się urodził i przez pewien czas mieszkał w Polsce. Poniedziałek był dniem przeznaczonym na odpoczynek. Ks. Jerzy oprócz opieki nad młodzieżą zajmował się zakupem produktów spożywczych. Młodzieżą opiekował się ks. Adam, ks. Marcin i Anna Fita, dyrygenta chóru. W tym dniu był pierwszy kontakt z Morzem Egejskim. Przepiękne kolory wody, od zielonego po ciemnoniebieski. W oddali królowała św. góra Atos, górzysty półwysep , posiadający status okręgu autonomicznego, zamieszkiwanego wyłącznie przez mnichów prawosławnych. Nie marzyliśmy nawet, że kiedykolwiek będziemy tak blisko od „Ogrodu Bogarodzicy”. Odczuwaliśmy jej orędownictwo i poczucie bezpieczeństwa, że ktoś bliski jest obok. We wtorek pojechaliśmy do Salonik, stolicy Greckiej Macedonii, drugiego pod względem wielkości miasta. Miasto położone malowniczo wzdłuż wybrzeża, u podnóża góry Chortiatis (1201 m n.p.m). W Salonikach czekała na nas Anna Paliwoda, siostra Stavrosa z Pefkochori, która była naszym przewodnikiem. Spotkaliśmy się przy Białej Wieży. Po grecku: Λευκός Πύργος (”Lefkos Pirgos”). Wieża, wybudowana przy nabrzeżu przez sułtana Sulejmana Wspaniałego (1520-1566), uważana jest powszechnie za symbol miasta. Dawniej należała do fortyfikacji otaczających Saloniki. Za czasów bizantyjskich i tureckich stanowiła ona południowo-wschodni narożnik miejskich murów obronnych, zburzonych w większej części pod koniec XIX w. Wcześniej zwano ją Krwawą Wieżą, ponieważ wewnątrz mieściło się więzienie, a w 1826 r. Turcy wymordowali tu janczarów. Wieżę odnowiono w 1985 r. z okazji 2300 lat istnienia Salonik. Obecnie znajduje się w niej Muzeum Kultury Bizantyjskiej. Szczyt wieży służy za dogodny punkt widokowy na miasto. W pobliżu Białej Wieży znajduje się pomnik Aleksandra Wielkiego i Arystotelesa. Niektórzy uważają,ze jak dotkną uczonego za palec, to posiądą jego mądrość. Duże wrażenie robi promenada. Pani Ania w bardzo ciekawy i wyczerpujący sposób opowiadała o Salonikach i jego zabytkach. W mieście znajdują się liczne zabytki sztuki bizantyńskiej, cerkwie z różnych okresów od V do XIV w. (świątynie kopułowe, mozaiki, freski), klasztory, obwarowania, u podnóża gór cytadela na miejscu starożytnego Akropolu, charakterystyczne fragmenty miasta z czasów tureckich. Z Salonikami związana jest postać apostoła Pawła. Do Salonik ap. Paweł dotarł pierwszy raz jesienią 50 r. Był tu dwukrotnie, potem do Tesaloniczan napisał dwa listy. Miasto to jest miejscem urodzenia Apostołów Słowian – Cyryla i Metodego. Następnym miejscem jest Akropol – najwyższe wzgórze miasta, z którego można podziwiać położone poniżej Stare Miasto i mury obronne. Zatrzymaliśmy się tam na krótki odpoczynek i zakup pamiątek w sklepiku. Sympatyczny Grek, gdy dowiedział się, że jesteśmy prawosławni z Polski, podarował każdemu składaną książeczkę ze zdjęciami (freskami). Duże wrażenie robi katedra św. Dymitra. Cerkiew Aghios Demetrios (V-VII w.) jest najważniejszą cerkwią miasta, a sam święty jest patronem miasta. Posiada trzy boczne kaplice, oraz zespół podziemnych katakumb, wśród których znajduje się cela, w której więziono św. Dymitra. W katedrze, oprócz relikwi św. Dymitra znajdują się relikwie św. Grzegorza, świętego greckiego i św. Anisji. Przed relikwiami św. Dymitra został odsłużony molebien i odczytano zapiski za zdrowie bliskich. Potem te karteczki włożyliśmy do „raki” świętego, w ten sposób prosząc go o zdrowie. Pokłoniliśmy się świętym relikwiom, przykładając zakupione świece aby bardziej były pomocne podczas modlitwy. Potem zwiedziliśmy podziemia, miejsce kaźni św. Dymitra, gdzie został zabity. Kolejnym ciekawym miejscem była starożytna agora. Zewsząd otoczona przez nowoczesne budynki jawi się jak starożytna wyspa na oceanie. Jest to niewielki plac, na którym najokazalej prezentuje się niewielki teatr. W podziemiach znajduje się muzeum. Pani Ania oprowadzała nas po Salonikach za darmo. Dlatego za zaoszczędzone pieniądze mogliśmy zjeść pysznego gyrosa. Pożegnaliśmy się z naszą miłą przewodniczką i część udała się na bazar orientalny, aby poczynić odpowiednie zakupy. Saloniki to jednak przede wszystkim nowoczesne i tętniące życiem miasto. Dawało się to oduczyć przy przekraczaniu ulic, naprawdę trzeba było uważać na pędzące ze wszystkich stron pojazdy. Środa, czwartek – opalanie, kąpiel w morzu, poznawanie Pefkochori i zakupy. Temperatura do 400C. Bajecznie, trudne do opisania chwile. Moc przeżyć. Młodzież przygotowywała się do otrzęsin i pasowania na obozowicza. Układali piosenki, opowiadania oraz usilnie ćwiczyli swoje anielskie głosy. W piątek po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną. Znowu nocowaliśmy w Belgradzie w hotelu a w sobotę większą grupą zwiedziliśmy katedrę św. Sawy. Nielicznym było dane zwiedzenia potężnego podziemia. Ks. Jerzy Bogacewicz nawiązał kontakt z opiekunem duchowym katedry, archimandrytą Danielem, znajomym naszego dziekana ks. Leoncjusza. Wielką frajdę stanowiły fontanny obok świątyni, gdzie można było ochłodzić się zimną wodą. W niedzielę , ok. godziny 11.00, byliśmy w Bielsku Podlaskim. Szczęśliwi, zadowoleni, bogatsi duchowo z myślą, że ks. Jerzy Bogacewicz, z pomocą Bożą, zorganizuje taki wyjazd w następnym roku. Dziękujemy ks. Jarosławowi i matuszce Joannie Syczewskim za pomoc w organizacji wyjazdu i umożliwienie poznania tak miłych ludzi, jakimi okazali się Ania Paliwoda i Stavros Palivondas. Księdzu Jerzemu życzymy sił duchowych, cielesnych i dziękujemy za wspaniały i niezapomniany wyjazd do przepięknej, prawosławnej Grecji.

http://www.bielsk-hodigitria.blogspot.com/2011/08/powrot-z-grecji.html

http://www.bielsk-hodigitria.blogspot.com/2011/08/wyjazd-do-grecji.html

http://www.bielsk-hodigitria.blogspot.com/2011/09/wyjazd-do-grecji.html