Ks.Piotr Juszkiewicz nie żyje

wpisSmutna wiadomość lotem błyskawicy, obiegła Bielsk i nie tylko . W wieku niespełna 33 lat odszedł do Pana ks. Piotr Juszkiewicz.   To było nagłe i nieoczekiwane. A oto co o Nim pisze kolega z seminarium na łamach www.cerkiew.pl  Żegnaj Młody Pasterzu  W nocy z czwartku na piątek – 7/8 marca – odszedł do Pana ks. Piotr Juszkiewicz wikariusz Parafii Prawosławnej p.w. Zaśnięcia Najświętszej Marii  Panny w Boćkach.   Nie dane Mu było zbyt długo oglądać piękna tego świata. Niecałe 33 lata jego stopy kroczyły po ziemskich ścieżkach. Nie dane mu było zbyt   długo służyć przy Bożym Ołtarzu. Zaledwie 8 lat ksiądz Piotr niósł diakońską posługę. Jeszcze krócej wznosił ku Bogu najświętszą ofiarę Ciała  i Krwi Zbawiciela. Zaledwie 10 miesięcy cieszył się kapłańską godnością. Wiele było jeszcze przed Nim. Tak mało jeszcze widział. Tak niewiele   doświadczył. Tyle radości i wzruszeń mogło jeszcze stać się Jego udziałem. Jakże wiele chciał jeszcze zrobić.   Niestety to nie człowiek określa ile czasu jest mu dane tu na ziemi. Nikt z nas nie wie czy za dziesięć lat, czy już jutro, przyjdzie się   mu pożegnać z bliźnimi. Śmierć bardzo często przychodzi w najmniej oczekiwanym i pożądanym momencie. Podobnie było w przypadku księdza Piotra.  On chciał jeszcze żyć i pracować dla dobra swej Rodziny i Św. Prawosławia.   Ks. Piotr Juszkiewicz urodził się 20.09.1969 r. w Kętrzynie. Sakrament Świętego Chrztu przyjął w cerkwi p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła  w Korszach. Pochodził z rodziny o głębokich duchowych korzeniach. Jego dziadkiem był znany duchowny Ks. prot. Grzegorz Juszkiewicz.   Pochodzenie, jak również głęboka religijna atmosfera rodzinnego domu, kształtowały charakter przyszłego Księdza i Jego podejście do   otaczającego świata. W 1984 r. Piotr po raz pierwszy przekracza progi Warszawskiego Seminarium Duchownego. W trakcie czteroletniej nauki  zaprezentował się jako osoba otwarta na drugiego człowieka i życzliwa mu. Angażował się w życie seminaryjnej społeczności. W trudnych chwilach   wspierał swych kolegów. Potrafił docenić piękno otaczającego świata i cieszyć się nim. Nie był bynajmniej beztroską osobą. Uczestniczył w pracach  seminaryjnego chóru a przez dwa lata był starostą szkolnej kaplicy. Dbał o jej czystość i godną oprawę celebrowanych tu nabożeństw. Jak wspomina   ówczesny rektor, Ks. prot. Jan Sezonow.   Po uzyskaniu dyplomu średniego wykształcenia w 1988 r. Ks. Piotr Juszkiewicz kontynuuje religijną edukację w Wyższym Seminarium Duchownym   w Klasztorze w Jabłecznej. Obok nauki aktywnie uczestniczy w pracach w klasztornym gospodarstwie. Pomaga przy produkcji świec, oporządzeniu  inwentarza, porządkowaniu świątyń i klasztornej posesji.   Po zakończeniu edukacji przyszły duchowny pragnie praktycznie wykorzystać zdobytą wiedzę. Jako katecheta rozpoczyna pracę z młodzieżą   szkół Bielska Podlaskiego. Nie ogranicza się do teoretycznych wykładów. Angażuje się w działalność Organizacji Sportowej Prawosławnej Młodzieży  i Bractwa Młodzieży Prawosławnej. Uczestniczy w pielgrzymkach na Św. Górę Grabarkę i do innych klasztorów naszego Kościoła.   Ważnym momentem Jego życia był ślub z Walentyną Kupryjanowicz 31 maja 1992 r. Z powyższego związku narodziły się dwie córki: Angelina i   Ariadna. Kto bliżej znał Ks. Piotra wie jak cenił swą Rodzinę. Tu znajdował wytchnienie po dniach ciężkiej pracy. Uśmiech Matuszki i Dzieci   był największą nagrodą za wszelkie wyrzeczenia i trudy. Gdyby mógł uchylił by dla nich rąbka nieba. Ostatnim jego marzeniem było stworzenie   Rodzinie własnego, przepełnionego miłością i ciepłem domu.   11 lipca 1993 r. w Warszawskie Katedrze Metropolitalnej, z rąk Jego Eminencji Ks. Metropolity Bazylego, Piotr Juszkiewicz przyjmuje święcenia   diakońskie. Dekretem Zwierzchnika Kościoła przypisany zostaje do bielskiej Parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Swym oddaniem i   życzliwością szybko zyskał sympatie miejscowego kleru i wiernych. Nie unikał pracy. Starał się być użytecznym i służyć pomocą wszędzie gdzie  zachodziła taka potrzeba. Młodzież i jej problemy zajmowała szczególne miejsce w Jego posłudze. Uczył ich miłości do Prawosławia i trzeźwego   podejścia do życia. Głosił, że zawsze z nadzieją na Bożą pomoc a jednocześnie z olbrzymim zaangażowaniem i wysiłkiem należy dążyć do z góry  obranych celów. Nie lubił bezczynności. Stale coś planował i realizował. Nic więc dziwnego, że był jednym z najbliższych współpracowników   proboszcza Ks. Bliźniuka Włodzimierza.   W 1998 r. Ks. Piotr przeniesiony zostaje do bielskiej Parafii Zmartwychwstania Pańskiego. Potwierdził tu swą opinię księdza niezwykle   aktywnego i użytecznego.   W maju 2001 r. z rąk Jego Eminencji Ks. Metropolity Sawy przyjmuje kapłańskie święcenia i nominację na wikariusza Parafii Zaśnięcia Najświętszej  Marii Panny w Boćkach. Rozwija tu aktywną działalność. Wspiera miejscowego Proboszcza Ks. prot. Witalisa Gawryluka przy pracach remontowych.  Prowadzi zajęcia z katechezy. Bardzo szybko zostaje doceniony przez miejscową społeczność. Co ciekawe zyskuje szacunek tak prawosławnych jak   i rzymskich katolików. Nie zapomina również o Bielsku Podlaskim i poprzednich swych parafiach. Jak wspomina o Nim Ks. Bliźniuk Włodzimierz.  Niestety po dziesięciu miesiącach kapłańskiej posługi 8 marca 2002 r. Bóg powołał do Siebie ks. Piotra. Śmierć przyszła niespodziewanie.   Ks. Piotr zawsze miał dobre zdrowie. Bardzo rzadko odwiedzał lekarzy. Nikt nie spodziewał się Jego odejścia. Kilkanaście minut po północy, podczas   snu, nastąpił wylew. Ks. Piotr już się nie obudził. Cicho odszedł do Pana. Osierocił Matuszkę, dwie córki (6 i 8 letnie) oraz setki kochających Go  ludzi. Wszyscy oni skupili się przy Jego trumnie, gdy w piątek o godz. 15,00 wystawiono ją w pierwszej świątyni Ks. Piotra, prawosławnej cerkwi   Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Bielsku Podlaskim. Około tysiąca osób przybyło także następnego dnia by uczestniczyć w pogrzebie śp. ks.  Piotra. Pożegnalną Św. Liturgię celebrował Jego Ekscelencja Ks. Biskup Grzegorz w asyście 18 księży i trzech diakonów. W czynie odpiewania   uczestniczyło już ponad 50 duchownych. W ostatnią drogę poprowadzili Ks. Piotra ci, z którymi ją rozpoczynał w 1984 r., seminaryjni koledzy.   Ze łzami w oczach nieśli Jego trumnę. Dziękowali Mu z wszystkie wspólnie przeżyte chwile i prosili o wybaczenie za uchybienia i te z okresu   wspólnej nauki i te z czasów służby kościelnej. Jak wielkim był szacunek do Ks. Piotra i jak doceniano Jego pracę dla dobra Prawosławia świadczy   fakt, że pochowano Go na świątynnym placu z prawej strony cerkwi obok zasłużonych duchownych miejscowej parafii. Mogiłę przykryło morze kwiatów   i ludzkich łez. Nie było chyba nikogo kto by nie uronił łez.   Jednak czy można się temu dziwić? Tak mało jest dziś dobrych ludzi. Tym większy jest żal gdy odchodzą. To prawda, że miejsce ich jest na   niebie, między bożymi dziećmi. Jednak ziemia jest bez nich dużo smutniejszą. Ojciec Piotr odszedł. Jego cząstka została jednak w Jego Matuszcze,   dzieciach i duchowych podopiecznych. Będzie żyła w ich osobach i ich dobrych uczynkach. Niechaj Bóg uciszy żal po tak wielkiej stracie. Niechaj   z podopiecznych ks. Piotra wyrosną Jego godni następcy.   Wo błażennych upokoj Hospodi duszu usopszago raba Twojego   Nowoprestawlennago Ijereja Pietra.   Ks. Doroteusz Sawicki   kolega z Seminarium śp. Ks. Piotra